TOM
I
czyli wiersze z lat 2005/2006
STRONA 1
STRONA 2 |
STRONA 3 |
STRONA 4 |
STRONA 5 |
STRONA 6 |
TRANSCENDENTNIE
w świecie pomiędzy
rzeczywistością i fantazją
(o fakcie jego istnienia
nie trzeba zapewniać
po prostu jest i tyle)
człowiek zegarek bez baterii
próbuje resztką zachowanej energii
(wprost proporcjonalnej do masy
uzyskanej dzięki pracy przy
kopaniu grobów)
położyć się pod więdnącą jabłonią
położyć odpocząć zasnąć zapomnieć
(że tydzień temu śmiercionośną łopatą
wygrzebał z siebie resztki świadomości)
i marzyć o bramie ku normalnemu życiu
................................
uzależnienie od źródła dającego życie
nie pozwoliło mu zasnąć
(baterie przestały działać
gdy miał otwarte oczy)
będzie patrzył donikąd
bo i tak nie dojrzy horyzontu
(to pojęcie wykreślono
wczoraj ze słownika)
razem z nim znika cały świat
prawdy i kłamstwa
(zepsute zabawki lądują na śmietniku)
..................................
kto ma jeszcze tyle sił by wierzyć
że istnieje życie po życiu
A GDYBY TAK
A gdyby tak
Świat ułożyć
Na nowo
Wrócić na łono natury
Do lasu z bajek
Zanurzyć się w legendarnym wodopoju
Bez trosk i przemocy
Przyjąć nieśmiertelny chrzest
I w Edenie życia
Trwać przez wieczność
A śmierć niech będzie początkiem
Tylko Bóg pozostanie Bogiem
ANIOŁY NIE PŁACZĄ
Anioły nie płaczą
Bo Bóg nie dał im łez
Gdy są smutne –
Zastygają w cmentarne pomniki
Czasem z rozpaczy
Wyrywają pióra
Gaśnie płomień świecy
Jutro wzejdzie nowy dzień
Nocy – Matko dnia
Ześlij mego Anioła Stróża
Gdzieś się zapodział
Może chowa się przede mną
Albo stracił nadzieję
Na moje nawrócenie
Wyskubał wszystkie pióra
I dołączył do innych
W kamiennym świecie
Beznadziei
A SIÓDMEGO DNIA
A siódmego dnia
dość niespodziewanie
- przyszedł
zastał mnie w kapciach
i szlafroku
z filiżanką kawy w ręku
przyszedł i patrzył
przyszedł i nic nie powiedział
zapomniał jak się rozmawia
z Człowiekiem?
a może jest tu przez przypadek
bo zabrakło mu cukru?
wśród natłoku pytań
i braku odpowiedzi
zamknąłem drzwi
jeszcze przez chwilę
Judasz pozwalał mi patrzeć
jak odchodzi
słoneczny niedzielny poranek
to nie czas na wielkie wybory
nie czas na wielkie pytania
nie czas na wielkie Odwiedziny
lepiej mi będzie usiąść
i dokończyć picia zimnej kawy
STRONA 2 |
STRONA 3 |
STRONA 4 |
STRONA 5 |
STRONA 6 |
|